Przejazdem do Rzeszowa (wypad: 14.08.2018)

Z Rzeszowem mam różne doświadczenia, przeżycia. Na pewno mieszane, to wiem. Niegdyś tym miastem byłam zauroczona jak to bywa w początkowych odkryciach. Ale niestety, gdzieś to uczucie rozmyło się w powietrzu.. (Bo wcale nie miały na to wpływ inne podróże, w dalsze zakątki Polski.) I w tym miejscu nie chwalę się, że ile ja miałam okazji w życiu zwiedzić różnych miast, niemniej podkreślę, mam porównanie . Obejrzałam wiele rynków, przechodziłam przez różne ulice. Macie rację, całych miast, tak w całości to nie zobaczyłam, ale chyba zgodzicie się ze mną, że przynajmniej tak powinno się kojarzyć, życie miasta najintensywniej tętni w jego centrum.. Dlatego Rzeszów był mi bliski, zwłaszcza, że mogłam do niego częściej przyjeżdżać aniżeli pozwalały mi to wyjazdy do innych, dalej położonych miast. I pamiętam te czasy, kiedy wydawało mi się, że godzina z hakiem przejazdu to całkiem sporo, ha ha. Nie wiem, jak jest obecnie, ale wydaje mi się, że i ta kwestia minimalnie się z...