"Wystawa Titanic - prawdziwa historia" - spotkanie rodzinne w Krakowie (1-2.06.2018)

Podobny obraz

Raz na jakiś czas, a zdarza się to coraz częściej (i fajnie, że tak się składa ;D) przyjeżdża moja mama do Krakowa w odwiedziny ;)
Tym razem czas spotkania dokładnie przypadł na Dzień Dziecka i mimo tego że z siostrą mamy już trochę latek na karku, w rodzinnym gronie jak najbardziej możemy cieszyć się tym, że zawsze będziemy dziećmi ;D 

W każdym razie, kolejny raz zadbałyśmy z siostrą o to, aby mama przyjemnie i aktywnie spędziła z nami ten czas. Jak to już mamy w zwyczaju organizacji tego rodzinnego spotkania, siostra zadbała o seans filmowy w Cinema City - i zupełnie nie ma żadnego powiązania w tym, że najczęściej data przyjazdu mamy zbiega się z dogodnym dla nas terminem obejrzenia seansu MCU ;D
(absolutely not). Jak możecie się domyślić, tym razem porą wieczorową wybrałyśmy się we trójkę na film Deadpool 2 



- o czym więcej opowie w swojej recenzji siostra. Uważnie czytajcie, ponieważ w pewnym momencie siostra pozostawia adnotację o spoilerze. Więc jeśli nie obejrzeliście filmu, nadróbcie zaległość. Wspomniana recenzja w podanym linku: 

Podobny obrazJeśli zaś chodzi o moje wrażenia. Z tego co sięgam pamięcią, na pewno więcej uśmiałam się podczas oglądania tej części, może dlatego, że moje czarne i sarkastyczne poczucie humoru jeszcze bardziej się zaostrzyło, także mogłam swobodnie pozwolić sobie na śmiech z pewnych sytuacji, momentów, które właściwie powinny dawać mocno do zastanowienia ;D

W każdym razie, jeśli chodzi tylko i wyłącznie o sposób przedstawienia pod tym względem, scenariusz mnie nie kupił, niestety, chociaż odwołując się raz jeszcze do pierwszej części, tym razem nie towarzyszyło mi dziwne uczucie, że film jest nagrywany jakby z backstage'u i nie do końca profesjonalnie (W moim odczuciu ta część była zdecydowanie bardziej dopracowana).
Niemniej, cieszę się bardzo, że DP zrozumiał pewne rzeczy, o dziwo, pokazane było, jakimi wartościami chciałby kierować się w życiu, chociaż kiedy przyszło do bezpośredniego zderzenia się z nimi, różnie to bywało ;) DP czasami robi to kompletnie nieudolnie, ale z totalnym wyczuciem humoru, o dziwo potrafi wzruszyć widza.
Co prawda, tym razem odezwie się mój czysty rozsądek i delikatność mojej osoby, ale temat śmierci niestety został potraktowany z humorem, powiedziałabym nawet, że w sposób niepoważny i kpiący, a przecież, w znacznej mierze młodzież ogląda tego rodzaju filmy i łyka tego rodzaju frazesy.. Zwariowane przygody z rolą główną DP nie są moimi ulubionymi, ale dobrze się bawiłam, to chyba najważniejsze, prawda?

Skoro pierwszy dzień, a konkretniej popołudnie i wieczór przeznaczyłyśmy na nieco bardziej rozrywkowe spędzenie czasu, kolejny dzień musiał zostać wyrównywany poprzez stymulację edukacyjną, jak to brzmi! ;P
W końcu! udało Nam się wybrać na "Wystawę Titanic - prawdziwa historia", na którą chciałam się wybrać od chwili, kiedy tylko dowiedziałam się, że wystawa zostanie zaprezentowana w Krakowie.

 
Kiedyś interesowałam się Titanikiem, czytałam o nim wiele artykułów, książek jak byłam małym dzieckiem. Dodatkowo, ekranizacja romatyczno- katastroficzna Jamesa Camerona tym bardziej zwiększyła moje zainteresowanie historią tego transatlantyku. Minęło wiele lat od namiętnego kolekcjonowania cennych informacji o statku, które zniknęły a najpewniej zostały zniszczone bezpowrotnie ;( Nie spodziewałam się, że kiedyś będę mogła rozszerzyć i uzupełnić swoją wiedzę w tym aspekcie, a wyjście na ową wystawę było najlepszym wyborem!
Początkowo, na billboardach (bo to właśnie dzięki nim dowiedziałam się o wystawie w mieście) wystawa miała być czynna do końca czerwca, stąd zależało mi na prędkim obejrzeniu tego miejsca ze świadomością, że początkiem jej otwarcia, będzie chętnie oglądana. Później widziałam informację o tym, że do końca lipca będzie jeszcze dostępna, a ku mojemu zaskoczeniu, ponownie data została przedłużona, na razie do końca września, chociaż spodziewam się, że jak w przypadku Wystawy Erotycznej na Rynku Głównym, wystawa może nawet być dostępna do końca grudnia! ;)

(Według informacji na stronie). 6 najciekawszych eksponatów na wystawie: radiostacja, stroje z epoki, zrekonstruowana jadalnia, szalupa ratunkowa, kino, sypialnie pierwszej i trzeciej klasy



Ale, zastanówmy się, czy naprawdę warto wybrać się na takową wystawę? 

Przede wszystkim, cena za osobę średnio wynosi 50/ 60 zł i szczerze, biorąc pod uwagę to doświadczenie, maksymalnie mogłabym zastanowić się nad ceną 30 zł, ale na pewno nie przekraczającą 40 zł, zwłaszcza jeśli chodzi o cenę na kieszeń standardowego studenta ;D
Wiadomo, staram się w swoim zwyczaju zachować racjonalizm i dystans w ocenie tego, co jest mi dane doświadczyć. Różnych rzeczy można się spodziewać, ale też nie przekreślam od razu, jeśli coś w przeciągu kilku sekund mnie "nie kupuje"..



Na miejscu można dokładnie zapoznać się z całościowym ujęciem Titanica począwszy od autorów projektu, jego realizatorów, materiałów wykorzystanych do konstrukcji.. Dużym wsparciem i sporym uzupełnieniem informacji okazały się audio przewodniki. Ponadto niezwykłym przeżyciem było przejście przez odtworzony korytarz części hotelowej pierwszej klasy. Na pewno sporo emocji wzbudzały artefakty.. Szybko zaczęło mi towarzyszyć uczucie, jakbym sama była pasażerem tego niezatapialnego statku.

"RMS Titanic - brytyjski transatlantyk typu Olympic, angielskiego towarzystwa okrętowego White Star Line (formalnie, od 1902 r., pod kontrolą amerykańskiego holdingu Juniusa Pierponta Morgana – International Mercantile Marine (IMM)

W nocy z 14 na 15 kwietnia 1912 roku, podczas swojego dziewiczego rejsu na trasie Southampton-Cherbourg-Queenstown-Nowy Jork, wszedł w kolizję z górą lodową i zatonął. Jego katastrofa spowodowała nowelizację praw i zasad bezpieczeństwa morskiego." (Wikipedia)

Ponadto, dowiemy się, kim byli ludzie płynący na statku? - zorientowanie na podział klasowy, kim byli z wykształcenia, zawodu; tego, jak się ubierali, z jakim ekwipunkiem podróżniczym wyruszyli w rejs.



Jak wyglądały wnętrza? - korytarze, części sypialne, części wspólne jak chociażby jadalnia i co serwowano na stołach dla poszczególnych pasażerów.








Więcej informacji o Wystawie:
https://www.wystawatitanic.pl/wstep

Zgodnie z regulaminem, postanowiłam wykonywać zdjęcia wyłącznie siostry telefonem (ze względu na wyższą jakość parametrów). Przede wszystkim, po raz kolejny okazuje się, że ta forma działania (fotografowania) jest dla mnie niesamowitym ułatwieniem i zbawieniem. Nie muszę zmieniać ustawień w każdym pomieszczeniu i dobierać odpowiednio oświetlenie, a co ważne, mogę swobodnie poruszać się i śmiało nasiąkać nową wiedzą. Oszczędzam przy tym sporo czasu, bo właśnie mogę zająć się tym, co w takim miejscu jest najwłaściwsze i najbardziej pożądane, czyli zwiedzanie oczywiście ;D

Jeśli chodzi o mnie, a jestem kinestetykiem i wzorkowcem, najchętniej zatrzymywałam się przy tych miejscach, w których na sobie mogłam doświadczyć historii, w tym przypadku, poruszanie się po historycznych fragmentach Titanica - podziwianie strojów damskich, zastawy stołowej z podziałem na klasy społeczne, dotknięcie góry lodowej - bardzo przyjemne schłodzenie ręki po długiej przeprawie,



obejrzenie części sypialnych trzeciej i pierwszej klasy albo możliwość wykonania zdjęcia na fragmencie statku ze specjalnym tłem.


Jednak najbardziej ujęła mnie jedna z ostatnich sal, w której zostały przedstawione ostatnie badania Titanica wykonane za pomocą podwodnych specjalistycznych sprzętów. Na ekranie można było obejrzeć fragmenty rozłożonego przez czas i środowiskowe warunki potężnego, podobno niezatapialnego Titanica.




Kończąc już zwiedzanie, można było odnaleźć imię i nazwisko pasażera na tablicy ocalałych oraz zaginionych podczas rejsu statkiem. Takowe dane otrzymuje się przy wejściu, po sprawdzeniu biletu w formie kartoniku.

Ostatnia sala to miejsce, w którym można było uzupełnić mini-ankietę dotyczącą wrażeń z obejrzanej wystawy, a także można było zaznaczyć 'X 'w okienku dotyczącego interesującej mnie wystawy, która ewentualnie mogłaby zostać pokazana w Krakowie, super sprawa! Bo gdyby wszystkie te propozycje, które zaznaczyłam na karteczce, zostały naprawdę pokazane, byłabym wniebowzięta..

Nie byłabym sobą, gdybym w sklepiku z pamiątkami, nie zakupiła magnesu na lodówkę z symbolem Titanica.. I tak skończył się nasz rejs statkiem. Całe szczęście, Nam udało się dopłynąć do końca wskazanej trasy ;D

Nie omieszkałam nie skorzystać z okazji i nie zrobić zdjęcia w specjalnie dedykowanym i oświetlonym do tego miejscu:



Zobaczymy, jaki czeka mnie najbliższy rejs i do jakiego portu dopłynę..do następnej przygody!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Inna", czyli Zielona i Nowoczesna Warszawa z PTTK Mielec (wycieczka: 18-19.05.2019)

Podsumowanie roku 2020/ Sentymentalna podróż do fotograficznych korzeni..

Podróż Przyjaciółek do Wrocławia (wycieczka: 24-26.08.2018)