The Capital of Poland - Warsaw (wycieczka 5-7.09.2017) - część II
Z Pamiętnika - 5 Września 2017.
Zgodnie z podpowiedzią Harmonogramu, z Magdą mamy zaplanowane następujące miejsca do zobaczenia i zwiedzenia: Muzeum Czar PRL, Miejski Ogród Zoologiczny, Łazienki Królewskie, kopiec Powstania Warszawskiego, restauracja Warszawa Powiśle.
W pierwszej części reportażowej podkreśliłam, że Nasza Przygoda nie okaże się taką błahostką organizacyjną aniżeli myślałyśmy i zakładałyśmy. Już opuszczając mury Dworca popadłam w popłoch. Od razu wyszukałam telefon, który z pomocą GPS mógłby mnie naprowadzić do miejsca spotkania z Magdą. Po pierwszym odczuciu paniki udało nam się spotkać. Od razu udałyśmy się do znanej restauracji McDonald's po to, aby nie tylko naładować nasze wewnętrzne akumulatory, ale również po to, aby nieco energii zaczerpnęły nasze urządzenia.
W czasie kolejnej wirtualnej wędrówki (mam na myśli post poświęcony wyłącznie kadrom różnych gatunków zwierząt), m.in. spotkacie na swojej drodze:
Kiedy najspokojniej w świecie zorientowałyśmy się, że nie mamy absolutnych szans na to, aby na czas zdążyć do Muzeum Czar PRL, postanowiłyśmy z miejsca nieco poprzestawiać szyk miejsc, które chciałyśmy zobaczyć. Z tej racji, że to właśnie wtorek zapowiadał się najlepiej i korzystniej jeśli chodzi o warunki pogodowe, postanowiłyśmy w pierwszej kolejności udać się do Miejskiego Ogrodu Zoologicznego. Oczywiście, wcześniej po drobnych turbulencjach i trudach odnalezienia siebie (naszych osób) w okolicy Dworca, udało nam się pieszo! dotrzeć (z 1,5h opóźnieniem) do miejsca noclegu, w którym zostawiłyśmy nasze bagaże - na szczęście bez potknięć udało nam się od razu zameldować. Otrzymałyśmy klucz do pokoju, zabrałyśmy bagaże wrzynające nam się już mocno w ramiona.. Wzięłyśmy głęboki oddech, aby nieco podładowane ruszyć na podbój świata!
Na poczęstunek (taka zajawka) pozostawiam Wam kilka kadrów z samego ZOO:
♦LOKALIZACJA ZOO: ul. Ratuszowa 1/3 (dzielnica Nowa Praga)
♦DLA INFORMACJI: Cena biletu uzależniona jest od rodzaju przysługującej ulgi/ statusu wiekowego (społecznego) oraz danego miesiąca w roku (sezonu)
Pech nas złapał, ponieważ odwrotnie odczytałyśmy zalecenia aplikacji co do dostania się bezpośrednio na miejsce. Magdalena w pewnym momencie zorientowała się, że coś jest nie tak, a pusty tramwaj oznaczał jedno, zagapiłyśmy się! Nie wiedziałyśmy jednak, że przejechałyśmy trasę w odwrotnym kierunku. Zbliżała się bodajże godzina 14-15, a ja martwiłam się, że nie zdążę obejrzeć tak rozległego i przestrzennego miejsca jakim jest ZOO. Po kolejnym najedzeniu się strachu i nerwów z powodzeniem dotarłyśmy na miejsce. I tak wyruszyłyśmy na spotkanie Zwierzęcym Przyjaciołom! :)
Zapraszam Was na oddzielny fotoreportaż poświęcony tylko i wyłącznie relacji ze spaceru po ZOO. W kadrach zobaczycie mnóstwo różnych gatunków! Klikajcie w ten link:
http://regional-holidaymaker.blogspot.com/2017/09/z-wizyta-u-zwierzecych-przyjacio.html
Kiedy już zaszło Słońce, miasto powoli tonęło w ciemności. Akuratnie załapałyśmy się na ostatnie przebłyski jasnego światła, aby bezpiecznie, w miarę bezproblemowo dostać się na teren Łazienek Królewskich. Oczywiście w tym przypadku również nie mogło się obyć bez drobnej niespodzianki. Kiedy zależało nam na tym, aby znaleźć się przy samym Pałacyku na wodzie, okazało się, że podeszłyśmy pod zupełnie inne miejsce - Pałac Belwederski. Już wykonuję na starcie parę szybkich ujęć, kiedy zastanowiło mnie, gdzie jest otaczająca budynek woda. No cóż. Przypadkowo, więc z tego miejsca również wykonałam kilka zdjęć. Zobaczcie:
♠ Łazienki Królewskie (dzielnica Ujazdów)
Oraz kilka ukradkowych ujęć wykonanych przez okno Pałacu Belwederskiego:
Jeszcze wcześniej, przechodząc przez Bramę udało nam się dopatrzeć znajomy pomnik Fryderyka Chopina:
Właściwie wchodząc już w głąb Parku, przeszłyśmy przez kawałek magicznie oświetlonego Ogrodu Chińskiego (jak zdążyłam zorientować się, był to jedyny wokół nas oświetlony fragment okolicy):
Kiedy coraz bardziej doskwierały nam niskie poziomy baterii w telefonach, w których programy (mapy) naprowadzały nas bezpośrednio do interesującego nas miejsca, w końcu udało nam się dotrzeć do punktu docelowego naszej wyprawy, mianowicie stanęłyśmy przed samym Pałacem nad wodą. Ku mojej niezbyt sympatycznej niespodziance, bateria na aparacie zaniemogła. Wykonałam ostatnie szybkie kadry Pałacu.
Zaś nie mając wyboru, udało mi się już po omacku, po ciemku wykonać telefonem zdjęcia Amfiteatru. Oświetlenie budowli było doskonałe. Szkoda tylko, że nie mogłam go wykorzystać na kadrach bardziej profesjonalnego sprzętu aniżeli telefon. Nic nie szkodzi, pamiątka fotograficzna i tak pozostała ;)
Zmęczone, a na pewno głodne zakończyłyśmy spacer po Łazienkach Królewskich. Ostatnim punktem zwiedzania była restauracja Warszawa Powiśle, w której Magda skosztowała drinka. Chwilę wcześniej, udało nam się po drugiej strony ulicy dosłownie szybko połknąć pizzę Margaritę, która niekoniecznie naszym kubkom smakowym przypadła do gustu oraz sam sposób jej podania (taki na odczep się).
Zmęczone, ale niemniej, zadowolone, że pogoda nie pokrzyżowała nam planów końcem dnia, z pozytywnym rezultatem, tym razem bezbłędnie udałyśmy się do naszego miejsca noclegowego, aby padnięte wrażeniami dnia oddać się w ręce Morfeusza..
Raz jeszcze zapraszam Was na obfitą w kadry fotorelację z ZOO oraz do reportażu z kolejnych dwóch dni - 6 września oraz 7 września.
Komentarze
Prześlij komentarz